La Jonction

La Jonction

La Jonction to punkt widokowy znajdujący się na masywie Mont Blanc na wysokości 2,589 m. n.p.m. Znajduje się on w miejscu, w którym lodowiec schodzący z Mont Blanc rozdziela się na dwa języki: Bossons i Taconnaz. Z punktu widokowego można podziwiać niekończone się masy lodu a co jakiś czas słychać trzask kawałków lodu, które po oderwaniu od głównego lodowca spadają w dół.
Informacje ogólne:
Wejście na La Jonction było jedną z głównych atrakcji naszego pobytu w Alpach. Według informacji w przewodnikach, widoki z La Jonction miały być niezapomniane. Na La Jonction prowadzi sześciokilometrowa ścieżka rozpoczynająca się przy górnej stacji wyciągu krzesełkowego Glacier de Bossons w Chamonix. Na pokonanie 1.200 metrowego przewyższenia potrzeba co najmniej cztery godziny. Na zejście potrzeba trzy godziny.
Aby dotrzeć do Chamonix na godzinę dziewiątą, musieliśmy wstać bardzo wcześnie i ruszyć w drogę około siódmej godziny. Krótko po dziewiątej parkujemy auto pod skocznią narciarską i wyciągiem krzesełkowym ruszamy w kierunku Glacier de Bossons.
Szczegółowe informacje o szlaku można znaleźć poniżej a ślad GPS w formacie gpx można pobrać tutaj.
Opis szlaku:
Wysiadamy z wyciągu krzesełkowego i dziarsko ruszamy w kierunku Chalet des Pyramides. Pogoda była piękna, jest słonecznie i bezchmurnie. Początkowo ścieżka jest szeroka, jednak w miarę kolejnych metrów staje się coraz bardziej wąska, kręta i kamienista. Na ścieżce panuje spory tłok, trochę jesteśmy zdziwieni, że tak wiele osób wybrało się na ten trudny i bardzo wymagający szlak. W miarę pokonywania kolejnych serpentyn las staje się coraz rzadszy i przebijają się widoki na lodowce Bossons i Taconnaz. Lodowiec Bossons znajduje się po lewej stronie szlaku natomiast Taconnaz po prawej. Po przejściu dwóch kilometrów las się kończy i otwiera się wspaniały widok na otaczające nas góry. W oddali widać między innymi iglicę Aiguille du Midi. Jeszcze 800 metrów dzieli nas od restauracji i schroniska Chalet des Pyramides, gdzie robimy sobie dłuższą przerwę.
Ruszamy dalej. Ścieżka staje się coraz bardziej stroma i wymagająca. Jest też pusta. Zaledwie kilka osób zdecydowało się pójść dalej, większość postanowiła zakończyć wspinaczkę przy Chalet des Pyramides. Zygzakami, w promieniach palącego słońca wspinaliśmy się dalej. Było ciężko, ale otaczające widoki wynagradzają trudy wspinaczki. Kolejną dłuższą przerwę zrobiliśmy sobie na fundamentach nieukończonego schroniska. Po raz pierwszy, od początku wędrówki w dole widać miasteczko Chamonix. Ruszyliśmy dalej i ku naszemu zaskoczeniu przez kolejne metry szlak prowadził w dół. Jednak nie za długo, po kilkunastu metrach zaczyna się ponownie mordercza wspinaczka w górę. Po przejściu około 800 metrów od ostatniego podstoju, w lewo dobija szlak do punktu widokowego zlokalizowanego tuż przy lodowcu Bossons. Odwiedziny zostawiamy sobie na drogę powrotną. Kolejny kilometr to mordercza wspinaczka po wyciosanym w skałach szlaku. Od czasu do czasu szlak jest ubezpieczony łańcuchami. Jednak przez większość czasu, trzeba trzymać się skał. Jeszcze 500 metrów i jesteśmy na La Jonction. Widok jest przewspaniały. Jak wzrokiem sięgnąć lód, lód i lód a w górze masyw Mont Blanc. Wspaniałe uczucie. Odważyliśmy się wejść na lodowiec, nie za daleko, ale mimo wszystko stanęliśmy na lodowcu spływającym z Mont Blanc. W oddali słychać trzaski łamiącego się i spadającego w dół lodu. Niestety, nie udało nam się dostrzec żadnego spadającego bloku lodowego.
W dół schodzimy ta samą drogą. Jesteśmy już tak zmęczeni, że nawet piękne widoki nie robią na nas większego wrażenia. Po drodze zaliczyliśmy jeszcze punkt widokowy przy lodowcu Bossons. Próbowaliśmy nawet wejść na lód, ale jest ślisko i niebezpiecznie. Nie ryzykujemy. Krótko przed godziną 18 zameldowaliśmy się przy wyciągu krzesełkowym i zjechaliśmy w dół.
Wspinaczka na La Jonction z pewnością dostarczyła niezapomnianych wrażeń. Aby jednak dojść do punktu widokowego trzeba wykazać się hartem ducha i dobrą kondycją fizyczną. Wycieczka nie jest dla każdego. Przed wyruszeniem w drogę trzeba zaopatrzyć się w wodę do picia. Po drodze nie ma możliwości uzupełnienia zapasów. Ostatnim miejscem jest restauracja Chalet des Pyramides. Po wyjściu z lasu, szlak jest wystawiony do słońca. Podczas słonecznej pogody, a taką my mieliśmy, należy także zadbać o nakrycie głowy i ochronę przeciwsłoneczną.
Dojazd:
Samochód zostawiliśmy na bezpłatnym parkingu znajdującym się pod skocznią narciarską w Chamonix. Współrzędne GPS parkingu to: 46,106610 N; 7,578521 E.
Rozwiń tekst